czwartek, 24 stycznia 2013

nawet nie wiem czy wiesz, nasze życie to dym, ucieka nam między palcami

ostatnia notka, którą opublikowała Tanya :klik: na temat dylematów w odchudzaniu uświadomiła mnie, że jestem wręcz książkowym przykładem. podczas gdy ja myślę o sobie, że jestem kompletnie popieprzona i sama w tym wszystkim, że chore jest takie wewnętrzne rozdarcie pomiędzy pragnieniem bolesnej i powolnej śmierci z głodu, próbami zdrowego odżywiania i chęciami zastąpienia kalorii i wagi patrzeniem na wartości odżywcze i centymetr, a z trzeciej strony koszmarnym, kompulsywnym obżarstwem okazuje się, że nie jestem jakimś wyjątkiem. że nie mam prawa czuć się inna bo tysiące osób borykają się z tym samym. że jest to prawie że przeciętne. a ja...nie znoszę być przeciętna. przeciętni ludzie są...przeciętni? (jakkolwiek irracjonalnie to brzmi). w mojej naturze jest walka, i nie ważne czy zaczynam to po raz tysięczny, czy milionowy. nie będę przeciętna, nie będę zwyczajna. będę szokująco chuda. i nie ważne jak dużo samozaparcia i wewnętrznej siły będzie kosztować mnie nauka cierpliwości, która nigdy nie była moją mocną stroną, ale "nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. czas i tak upłynie".
jeszcze dokładnie nie wiem co i jak, na razie chcę do końca tygodnia jakoś się ogarnąć czyli nie rzucam się na głęboką wodę 300 kalorii, a skupię raczej na jakości jedzenia i uniknięciu kolejnych kompulsów, a od poniedziałku już według jakiegoś określonego planu. i oczywiście wracam do ćwiczeń i nie ma, że boli ;) dziś już nie dam rady, bo mam zaraz korki z chemii, a potem masę nauki, ale jutro nie będzie zmiłuj się.

za osiągnięcie celu III obiecuję samej sobie cudowną koszulkę upatrzoną w sklepie internetowym w rozmiarze S! :D choć waga jest obecnie na poziomie 56 kg, już wkrótce pochwalę się Wam nowym zakupem zobaczycie! :**
trzymajcie się chudziutko, a ja jutro prosto po powrocie ze szkoły nadrobię zaległości u Was, całusy! :*

1 komentarz:

  1. myślę, że z dzisiejszą jakością jedzenia i trybem życia połowa moich znajomych za 20 lat będzie miała nadwagę. niestety. i też myślę o tym wszystkim w kategorii "nie chcę być przeciętna". nie chcę się kiedyś wmieszać w ich otyły tłum. ja taka nie będę. zawsze będę chuda. amen.

    OdpowiedzUsuń