piątek, 8 lutego 2013

powoli przyzwyczajam się do swej nieobecności, powoli przyzwyczajam się do swej obojętności



przemęczenie sięgnęło zenitu. poważnie. dawno nie byłam tak wycieńczona fizycznie i psychicznie, a ten dwutygodniowy maraton jaki zafundowała mi ostatnio szkoła to była istna masakra. pora zwolnić tempo i zająć się sobą. chociaż na te dwa tygodnie. pora się wyczilować, zrobić coś szalonego, uzupełnić zaległości w filmach i książkach, zwiększyć czas treningów i zacząć choć trochę żyć

z dietą uczciwie mówiąc w kratkę. bardzo krzywą i brzydką kratkę. dobre dni przeplatają się z tymi które najchętniej wymazałabym z pamięci. i choć nie jest tak tragicznie jak bywało, to zdecydowanie trzeba wyeliminować nieudane dni! i trenować. duuużo trenować. lutowe wyzwanie obejmuje 1000 minut treningu + 400 minut hula hop, ale miło byłoby przekroczyć tę liczbę ;) 
w weekend byłam na osiemnastce u koleżanki i można by rzec, że poniósł mnie melanż :D cieszę się, że zdecydowałam się na pójście, bo udało mi się odnowić kontakty z kilkoma osobami i mam nadzieję, że utrzymają się dłużej. to chyba była ta motywacja, której tak potrzebowałam bo chciałabym, żeby słowa koleżanki że "chciałaby wyglądać tak chudo jak ja" nie były mówione z grzeczności (jak to zapewne było teraz). spokojnie, z imprezy na imprezę będę chudsza, a na swojej osiemnastce w październiku wręcz niewidoczna.

wieczorem was w końcu porządnie odwiedzę, bo przez te dwa tygodnie czytałam tyle ile udało mi się na telefonie w szkole ogarnąć, ale wierzę że u was idealnie! :) 

2 komentarze:

  1. Dziękuję Ci bardzo za wizytę u mnie :)
    Ambitny ten plan ćwiczeń. Jestem prawie, że w 100% pewna, że mi by się nie udało. Z lenistwa. Wolę się męczyć nic nie jedząc, ale ćwiczyć? Nie chce mi się niestety ;< Także podziwiam Cię :)
    Trzymaj się szczuplutko :***

    OdpowiedzUsuń
  2. do października dużo czasu, jestem pewna, że schudniesz :)

    OdpowiedzUsuń