wtorek, 12 marca 2013

w źrenicy tak pełnej żywej mgły, nie ma nic

"nikt nie może cofnąć się w czasie i napisać nowego początku, ale każdy może zacząć od dzisiaj i dopisać nowe zakończenie"
~ Maria Robinson

mój żywieniowy plan nie do końca się powiódł. wpadło trochę słodkości, trochę żółtego sera, trochę pieczywa tostowego i kataklizm na wadze gotowy, mimo sporego wysiłku fizycznego. fuck.

no nic, walczę dalej. motywacja przyszła nie wiadomo skąd, ale jest. i niech będzie jak najdłużej. przez nadrabianie zaległości nie mam czasu na ćwiczenia fizyczne, ale trzymam rygor z jedzeniem. nawet mnie nie kusi. siedzę spokojnie sącząc kawę, a w lodówce pieprzone rurki z kremem. nie, nie mam ochoty. muszę zacząć wierzyć, że afirmacja czyni cuda.

3 komentarze:

  1. hm, chyba mój komentarz się nie opublikował. pisałam że widzę zmiany i podoba mi się tutaj, i że cieszę się że nie przejmujesz się drobnymi wpadkami i idziesz dalej :) nie daj się rurkom! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bo afirmacja naprawdę CZYNI CUDA :) I wiem, że jesteś silniejsza od tych rurek, tak jak i ja jestem silniejsza od tych własnoręcznie przyrządzonych prażynek... ale, no właśnie..."dziękuję, nie jestem głodna".
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może dzięki temu wysiłkowi fizycznemu nie będzie takiego strasznego kataklizmu na wadze ;)
    Jesteś silna i nie dasz się tym głupim rurkom z kremem, bo po co Ci one?

    OdpowiedzUsuń