piątek, 26 kwietnia 2013

chaos (nie)kontrolowany.

chciałabym napisać tyle słów, przelać tyle myśli, ale w głowie mam okropny chaos. sterty nieuporządkowanych myśli galopują przez mój umysł niczym stado koni, a wszystkie niewypowiedziane słowa gromadzą w okolicach serca sprawiając, że waży gdzieś około tony.
kilka dni temu tragicznie zginęła moja koleżanka. nigdy się nie przyjaźniłyśmy, nigdy nie miałyśmy bliskich relacji, a mimo to jej śmierć wywarła na mnie ogromne wrażenie. choć nigdy nie sądziłam, żeby zajmowała w moim sercu jakieś wyjątkowe miejsce (raczej była to relacja cześć-cześć i to też nie zawsze) to odczuwam ogromną pustkę. pustkę i strach.
strach o siebie, strach o innych. życie o którym dotychczas myślałam, że wręcz należy mi się, okazało się tak kruche i ulotne, że każda kolejna przeżyta minuta napawa mnie ogromną wdzięcznością, że była mi dana.
proste czynności przypominają mi ją. pijąc kawę myślę, czy ona pijąc ją myślała, że to jej ostatnia kawa, idąc ulicą myślę ile razy ona nią przechodziła nie zdając sobie sprawy, że może to już ostatni raz, oglądając podręcznik z niemieckiego myślę, czy czuła, że może nie być dane jej nauczyć się więcej słówek...
czas leczy rany. z każdym kolejnym dniem widzę, że jest mi lepiej. choć nadal ciężko otrząsnąć mi się z tego szoku. zaczynam doceniać życie. zaczynam nie przejmować się kilkoma (kilkunastoma) centymetrami za dużo w biodrach i kilkoma zjedzonymi czekoladkami. uczę się by kawałek szkła, dwie baterie i cyfrowy wyświetlacz nie decydowały o moim humorze. uczę się by zlepek mąki, tłuszczu i cukru nie rządził mną. czy naprawdę tak chce przeżyć swoje życie? zniewolona przez jedzenie? to aż śmieszne. to tak jakby ktoś powiedział, że jest zniewolony przez powietrze. jak można pozwolić by kontrolę nad tobą miało coś, co służy    w y ł ą c z n i e do podtrzymania funkcji życiowych? no właśnie christine, jak można? w końcu "jemy po to aby żyć, a nie żyjemy po to aby jeść".
tak poza tym to chciałabym pożegnać kompulsywne objadanie, chciałabym więcej uśmiechu na twarzy, chciałabym znaleźć z powrotem motywację do ćwiczeń i chciałabym aby w nocy elfy poszerzyły wszystkie ubrania bo powoli przestaję mieć w czym chodzić. chciałabym zawalczyć o siebie. 

pokomentuję u was kiedy wrócę trochę bardziej do świata żywych,
dziękuję za wsparcie pod ostatnią notką. :* uwielbiam was wszystkie!

6 komentarzy:

  1. Jeśli szukasz pomocy, ponieważ zauważyłaś u siebie problem zaburzeń odżywiania, to zapraszam cię na naszą stronę . Znajdziesz tam również bezpośredni kontak do nas. Możesz napisać ze swoim problemem. Pamiętaj również, że zaburzenia odżywiania, są przede wszystkim problemem psychicznym. Można mieć problem, nawet jeśli ma się wagę prawidłową.
    Wiele z dziewczyn z pro ana, nie ma gdzie się zwrócić, kiedy już decyduję się zawalczyć z chorobą. Ta strona ma być miejscem dla nich. Zapraszam.

    nowa-szansa.blogspot.com
    Przepraszam za spam, jednak zależy mi, żeby strona pomogła jak największej ilości osób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmierć Twojej koleżanki to straszna rzecz. Ale cieszę się czytając to co piszesz. Może to dobry moment na złapanie kontroli. Wracaj szybko. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Śmierć, to takie dziwne coś na co nie da się przygotować, a co każdego czeka. Przychodzi nieoczekiwanie i nagle, może czasem za szybko, może czasem zbyt późno. Z pewnością wnosi wiele do życia osób pozostających tutaj. Być może sytuacja Twojej koleżanki ma być dla Ciebie pewnego rodzaju lekcją? Zmuszeniem do refleksji na temat własnego życia. Cieszę się, że chcesz zmian na lepsze. Masz rację, nie można dać się zniewolić czemuś takiemu jak jedzenie, bo to jest aż śmieszne.
    Walcz o siebie kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie! Życie jest za krótkie, żeby się smucić i przejmować głupotami! Mamy tylko jedno. Wkurza mnie to, gdy ludzie zachowują się tak jakby mieli jeszcze ilka w zapasie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śmierć młodego człowieka zawsze wywiera na nas wrażenie, nawet gdy to by tylko jakaś osoba z naszej szkoły, nie koniecznie bliska.

    OdpowiedzUsuń
  6. Walcz o siebie, walcz z całych sił bo warto..
    Czy nie szkoda marnować tak pięknego i kruchego życia na obsesję na punkcie jedzenia? Tyle można zrobić (dobrego dla innych) zamiast myślenia o sobie, swoim wyglądzie itd.
    "Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam.." tak mi się skojarzyło. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń